
Barszcz straszy w Bielowicku. Kto ma odczarować "zemstę Stalina"?
Barszcz Sosnowskiego to roślina, która powoduje poparzenia. Kwitnie w czerwcu i lipcu. Zatem to właśnie wtedy, najczęściej, pojawiają się sygnały odnośnie barszczu od zaniepokojonych słuchaczy. Ostatni pochodzi z Bielowicka.Inwazyjny, toksyczny - i groźny
- W soku i w olejkach eterycznych barszczu Sosnowskiego występują substancje toksyczne (furanokumaryny), które pod wpływem promieniowania słonecznego powodują zmiany skórne przypominające oparzenia (wysypki, zaczerwienienia, opuchlizna, owrzodzenia), a objawy pojawiają się od kilku do kilkunastu godzinach po bezpośrednim kontakcie - czytamy na stronie Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach.
Barszcz trafił do Polski w latach 50. ubiegłego wieku z ZSRR, z myślą, że będzie hodowany jako pasza dla zwierząt. Jednak z powodu toksycznych właściwości pomysł ten zarzucono. Sama roślina jednak pozostała, stając się jednym z bardziej inwazyjnych gatunków.
- W krajach byłego Związku Radzieckiego od końca lat 90. XX wieku utarła się dla tej rośliny nazwa "zemsty Stalina", ponieważ sprowadzona została z Kaukazu niedługo przed jego śmiercią - głosi Wikipedia.
Gmina prosi i kupuje środki
Tyle teorii, a wracając do Bielowicka. Do tablicy została postawiona gmina, więc o sprawę tępienia barszczu zapytaliśmy wójta, Janusza Pierzynę. Ten odrzekł, że z jego wiedzy wynika, iż na gminnych gruntach nie ma tej rośliny, jest natomiast na terenach Instytutu Zootechniki w Grodźcu - i stamtąd się roznosi.
- My, oczywiście, interweniujemy. Zmieniają się dyrektorzy Instytutu, każdy jest informowany przez nas o sytuacji i monitowany, żeby wykonać zabiegi, które będą niszczyły tą roślinę, bo to Instytut ma obowiązek monitorowania i utylizacji barszczu. Jak to w praktyce wygląda? Widzimy - rozkłada ręce.
Wójt dodaje, że w Bielowicku zawiązała się oddolna inicjatywa, która próbuje walczyć z inwazyjnym gatunkiem.
- My też kupujemy środki chemiczne i tam gdzie możemy wejść staramy się tymi środkami neutralizować roślinę - ale, z całym szacunkiem jest, to obowiązek właściciela gruntu - mówi. Posłuchaj
Telefon do Instytutu
Co na to sam Instytut? Dla jasności, jego pełna nazwa brzmi: Zakład Doświadczalny Instytutu Zootechniki Państwowego Instytutu Badawczego Grodziec Śląski. Poprosiliśmy o kontakt w sprawie barszczu, czekamy na odzew.
A tutaj mapa występowania barszczu Sosnowskiego w Polsce, na której można zgłaszać stanowiska jego występowania. Bielowicko jest już zgłoszone. KLIKNIJ
Aktualizacja:
Dosłownie przed chwilą otrzymaliśmy stanowisko Instytutu w tej sprawie, podpisane przez prezesa Dawida Pasińskiego. Publikujemy je w całości:
Zarząd Zakładu Doświadczalnego Instytutu Zootechniki PIB Grodziec Śląski imienia Prof. Mieczysława Czai Sp. z o.o. w nawiązaniu do rozmowy telefonicznej z dnia 15 lipca 2025 roku uprzejmie informuje, że, mając świadomość problemu z rozprzestrzenianiem się barszczu Sosnowskiego (Heracleum sosnowskyi), nieustannie, od wielu lat, podejmuje działania mające na celu jego maksymalne ograniczenie. Jest to jednak roślina bardzo silnie inwazyjna i na podstawie wieloletnich doświadczeń możemy z pełną stanowczością stwierdzić, że całkowite jej wyeliminowanie jest niemożliwe. Jako jednostka badawcza wspólnie z innymi instytutami w Polsce od 2023 roku realizujemy projekt badawczy współfinansowany z funduszy norweskich, który ma na celu zbadanie skuteczności różnych metod zwalczania barszczu:
Na terenie gminy Jasienica (Bielowicko – działka nr 10/4) prowadzone były prace związane z wypadem owiec. W trakcie sezonu wegetacyjnego dwukrotnie był prowadzony wypas stada owiec, które zadeptywały młode rośliny, co pozwoliło na ograniczenie ich wzrostu. Jednakże na podstawie obserwacji stwierdzono, że nie ograniczyło to zawiązywania przez rośliny kwiatostanów. Po zakończeniu wypasu, a przed rozwinięciem nasion, pastwisko zostało całkowicie wykoszone.
1. Na części działki, gdzie dostęp owiec był niemożliwy ze względu na występowanie terenów podmokłych, na większych skupiskach barszczu, prowadzone było doświadczenie, w ramach którego rośliny były wyparzane parą wodną oraz z wykorzystaniem efektu szklarniowego poprzez instalację folii. Takie działania pozwoliły na spowolnienie tempa wzrostu roślin i zawiązywania kwiatostanów.
2. W przypadku pojedynczych roślin specjalistyczna firma dokonywała przerywania systemu korzeniowego. Umożliwiło to ograniczenie rozwoju roślin w roku, w którym zabiegi zostały wykonane, jednakże w kolejnym roku w miejsce jednej rośliny pojawiło się kilka, które odbiły w korzeni. Należy tutaj zaznaczyć, że barszcz wytwarza system korzeniowy zarówno palowy dochodzący do 2 metrów długości, jak i rozgałęziony i nie jest możliwe całkowite go usunięcie z gleby, a nawet niewielki pozostawiony fragment sprawia, że roślina rozwija się w kolejnym sezonie wegetacyjnym.
Zakład każdego roku prowadzi również regularne wykaszania skupisk barszczu, zanim wykształci on nasiona – w tym celu kilka lat temu została zakupiona została kosiarka na wysięgniku, dzięki czemu możliwe jest koszenie w sposób bezpieczny dla operatora. W terenach, które nie są dostępne dla kosiarki kilkukrotnie w trakcie sezonu wegetacyjnego prowadzony jest oprysk glifosatem. Oba działania, zarówno koszenie, jak i oprysk, generują dla Spółki znaczne koszty, rzędu kilkunastu tysięcy złotych, jednakże pomimo nich, mając na uwadze konieczność walki z barszczem. Trzy lata temu firmie zewnętrznej zlecone zostało wykoszenie całej powierzchni skupisk barszczu, na działkach Spółki, co kosztowało ponad 25 tys. zł, ale niestety nie ograniczyło wzrostu roślin w kolejnym sezonie wegetacyjnym.
Biorąc jednak pod uwagę silną inwazyjność barszczu Sosnowskiego, jakiekolwiek działania podjęte przez Spółkę, angażujące naszych pracowników i generujące spore koszty, nie mają żadnego sensu jeśli właściciele i użytkownicy innych działek nie będą walczyć z rozwojem barszczu na ich terenie. Na działce nr 1727/4 w Grodźcu i Bielowicku, której właścicielem jest PKP, występuje bardzo silne skupisko barszczu, które rocznie kolonizuje tereny, do tej pory jeszcze nie zajęte. Pomimo wielokrotnych zgłoszeń tej sytuacji do właściciela tego terenu, nie została przez niego podjęta żadna forma walki z tym chwastem. Podobnie rzecz ma się na działkach należących do GDDKiA.
Bardzo krzywdzące są zatem dla nas zarzuty mieszkańców Bielowicka, że to właśnie Spółka jest głównym winowajcą obecnej sytuacji z barszczem, kiedy to właśnie my podejmujemy szereg działań w kierunku jej ograniczenia.
Posłuchaj audycji:
Nagranie 1