Gmina straci unijne miliony? "Nierealna uchwała - realne problemy finansowe"
Robert FraśRobert Fraś

Gmina straci unijne miliony? "Nierealna uchwała - realne problemy finansowe"

Mieszkańcy Kęt wciąż czekają na rozwój wydarzeń po przerwanej tydzień temu nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej, która miała dotyczyć sprzeciwu wobec lokowania nielegalnych migrantów w gminie. Choć od posiedzenia minął tydzień, sprawa nie traci na aktualności – nie tylko ze względu na emocje, jakie wywołała, ale też przez możliwe konsekwencje finansowe.

Zawieszona sesja

 
Przewodnicząca Rady Miejskiej Iwona Piwowarska-Zaręba zdecydowała o zawieszeniu sesji po tym, jak projekt uchwały złożony przez radnych klubu PiS okazał się niekompletny – brakowało opinii prawnej i uzasadnienia, czego wymaga statut gminy. Dokument miał wyrażać sprzeciw wobec ewentualnego osiedlania migrantów przebywających nielegalnie w Polsce, choć – jak zapewniał burmistrz – takie plany nie istnieją.
– Chcę jasno podkreślić: sesja nie została zakończona, tylko zawieszona, co oznacza, że procedura nadal trwa – mówi Marcin Śliwa, burmistrz Kęt.
Jak ujawnia, urząd gminy wystąpił do instytucji zarządzających środkami unijnymi z prośbą o ocenę zaproponowanej uchwały. Chodzi o to, by sprawdzić, czy jej zapisy nie noszą znamion dyskryminacji, co mogłoby skutkować koniecznością zwrotu przyznanych już funduszy.
 

Zagrożone miliony

 
– Otrzymaliśmy ostatnio około 17 milionów złotych w ramach różnych projektów. Dodatkowo ponad 33 miliony złotych dostała nasza spółka Miejski Zakład Wodociągów i Kanalizacji na rozbudowę oczyszczalni ścieków w Kętach i Łękach – wylicza burmistrz.
Zdaniem burmistrza, gra toczy się więc o bardzo poważne pieniądze, których utrata mogłaby uderzyć w lokalną społeczność. Posłuchaj
 

Burmistrz Śliwa: to sprawa polityczna

 
Burmistrz Śliwa podkreśla, że wbrew krążącym pogłoskom, na terenie gminy nie ma i nie było planów tworzenia ośrodków dla osób przebywających nielegalnie w Polsce. Sam, jak mówi, wystąpił do MSWiA, Urzędu ds. Cudzoziemców i marszałka województwa małopolskiego, by uzyskać oficjalne potwierdzenia.
Na koniec odnosi się do wiadomości, jaką jeden z redaktorów miał otrzymać od posła Filipa Kaczyńskiego. Według Marcina Śliwy, z treści tej wiadomości wynika, że uchwała nie pojawiła się w Wadowicach, bo burmistrz tego miasta jest związany z PiS.
– Dla mnie to jasno pokazuje, że nie chodzi tu o bezpieczeństwo mieszkańców, tylko o politykę – komentuje burmistrz. – Nie jestem członkiem Prawa i Sprawiedliwości i to, jak widać, dla niektórych wystarcza, by traktować gminę inaczej – dodaje.

Posłuchaj audycji:

Nagranie 1



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: