Czternaście lat przy miejskich kamerach. „Liczy się skupienie i logiczne myślenie"
Robert FraśRobert Fraś

Czternaście lat przy miejskich kamerach. „Liczy się skupienie i logiczne myślenie"

W Andrychowie doceniono pracę kobiety, której czujność i doświadczenie przyczyniły się do odnalezienia mężczyzny znajdującego się w kryzysie emocjonalnym. Justyna Siekanka-Czerwik, operatorka miejskiego monitoringu, otrzymała list gratulacyjny od komendanta miejscowej policji.
Kilka dni temu młodszy inspektor Dariusz Kulig, szef komisariatu w Andrychowie, w obecności komendanta Straży Miejskiej Krzysztofa Tokarza, osobiście podziękował Justynie Siekance-Czerwik za pomoc w zakończonej sukcesem akcji poszukiwawczej. Dzięki jej analizie nagrań udało się zlokalizować samochód, którym poruszał się 57-letni zaginiony. Mężczyzna był w trudnym stanie psychicznym. Ustalono jego trasę i miejsce pobytu, co umożliwiło skuteczną interwencję służb. – W tej pracy najważniejsze są znajomość terenu i skupienie – mówi Justyna Siekanka-Czerwik. – Mamy teraz 73 kamery i nie da się sterować wszystkimi jednocześnie. Dlatego trzeba być spostrzegawczym, zauważać zmiany i łączyć obrazy w całość. Posłuchaj
 

Początki

 
Od 14 lat obsługuje system miejskiego monitoringu. Zaczynała, gdy działało zaledwie kilka kamer i dwa monitory. Z czasem, jak mówi, łatwiej jej było oswajać się z nowymi elementami systemu. Dzięki doświadczeniu szybko potrafi określić, które rejestracje, miejsca czy trasy mogą mieć znaczenie.
– Każdy z nas ma jakieś nawyki, a ich odkrycie bardzo pomaga w ustaleniu, gdzie ktoś może się znajdować – tłumaczy. – Jeśli dostajemy numer tablicy, sprawdzamy, gdzie pojazd poruszał się wcześniej. To daje nam punkt zaczepienia.
 

Nie tylko mandaty za złe parkowanie

 
Jak podkreśla, dziś monitoring miejski to nie tylko narzędzie do walki z nieprawidłowym parkowaniem. – Pomagamy przy sprawach związanych z wykroczeniami i przestępstwami. Współpraca z policją jest tu bardzo ważna – mówi. Posłuchaj
Zgłoszenia trafiają do operatorów za pośrednictwem dyżurnego Straży Miejskiej, czasem bezpośrednio od mieszkańców. W takich przypadkach pracownicy proszą o oficjalne zawiadomienie, by móc działać zgodnie z procedurami. – Od razu uruchamiamy logiczne myślenie: co wiemy, czego brakuje, jakiej informacji jeszcze potrzebujemy – tłumaczy Justyna.
Na co dzień praca przy kamerach bywa monotonna, ale jak mówi, rutyna nie może uśpić czujności. – Gdy coś się dzieje, trzeba błyskawicznie reagować i wiedzieć, gdzie szukać. Czasem chodzi o minuty – dodaje Justyna Siekanka-Czerwik.
 

Posłuchaj audycji:

Nagranie 1

Nagranie 2

Nagranie 3



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: