Strajk ostrzegawczy w Marelli. „Doszliśmy już do kresu. Jesteśmy pod ścianą”

W piątek 27 czerwca pracownicy bielskiej spółki Marelli przerwą pracę na dwie godziny. To element sporu zbiorowego prowadzonego przez „Solidarność”, która domaga się podwyżek dla całej, 470-osobowej załogi.

Rozmowy trwają od października

Strajk ostrzegawczy zaplanowano w godzinach od 13:00 do 15:00. W tym czasie przed halą Marelli przy ul. Węglowej 85 odbędzie się także zbiórka pracowników. Jak podkreślają związkowcy, protest ma pokazać determinację załogi w walce o godne wynagrodzenie.

– Już w październiku zeszłego roku zaczęliśmy wysyłać do pracodawcy pisma z prośbą o rozpoczęcie rozmów o podwyżkach, które miałyby obowiązywać od stycznia. Mimo wielu prób dialogu rozmowy nie przyniosły żadnego efektu – mówi Grzegorz Maślanka, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ Solidarność FCA Poland S.A.

Związek wszedł w spór zbiorowy 13 lutego. Do rozmów włączono mediatora, jednak również ten etap nie zakończył się porozumieniem. Pracownicy zorganizowali pikietę, a mimo to – jak relacjonuje Maślanka – nie udało się dojść do kompromisu.

– Tak naprawdę doszliśmy już do kresu. Jesteśmy pod ścianą – podkreśla przewodniczący. Posłuchaj

Postulaty

– Zeszliśmy z pierwotnego postulatu 750 zł brutto od stycznia do 374 zł brutto od lipca, a i tak nie ma zgody ze strony dyrekcji, która odrzuciła tę propozycję – dodaje.

Ostatnia oferta firmy to średnio 158 zł brutto, ale według związkowców to kwota, która w praktyce dla większości mniej zarabiających pracowników oznaczałaby zaledwie 115–120 zł brutto. – Tego nie można nazwać podwyżką – stwierdza Grzegorz Maślanka.

Związkowcy zapowiadają, że nie zrezygnują z dalszych działań. Na wtorek zaplanowano kolejne spotkanie z pracodawcą. Jeśli nie zakończy się ono porozumieniem, podpisany zostanie protokół rozbieżności.

– 374 zł brutto dla każdego pracownika od lipca to minimum, na które możemy się zgodzić – podsumowuje nasz rozmówca. Posłuchaj

Posłuchaj audycji:

Nagranie 1