Kennedy rozbujał Bielsko

W piątkowy wieczór okolice sceny na terenie ATH rozbrzmiewały dźwiękiem skrzypiec. Najsłynniejszy punk wśród skrzypków i najlepszy skrzypek wśród punków, Anglik, kibic Cracovii Kraków, uczeń Yehudi Menuhina - jednym słowem Nigel Kennedy czarował 2 tysiące fanów, którzy przybyli posłuchać jego gry.Muzyk wystąpił z krakowskimi klezmerami z zespołu Kroke. Na scenę wyszedł - tradycyjnie - w glanach, czarnej skórzanej kamizelce i przewiązany w pasie chustą. Przybyłych pozdrowił słowami "Bielsko-Biała jest numer jeden, witajcie!". Koncertował ponad dwie godziny, z czego ponad pół stanowiły bisy. Na scenie popijał herbatę z filiżanki i piwo z puszki, każdy numer kończył przybiciem "żółwika" z resztą zespołu. Repertuar w dużej mierze składał się z muzyki klezmerskiej, folku i rocka progresywnego. Kennedy urozmaicał występ anegdotami. Mówił po angielsku i łamanym polskim. Muzyków żegnała owacja na stojąco. - Koncert mimo kiepskiej pogody zgromadził ponad dwa tysiące osób. Świadczy to o popularności muzyki klezmerskiej, ale też o tym ze ludzie bardzo lubią Nigela Kennedy'ego. To już jego kolejny występ w Bielsku-Białej, poprzednio Nigel grał muzykę klasyczną w kościele i również były tam tłumy. Koncert był rewelacyjny, ludzie byli zachwyceni jego muzyką, precyzją, szybkością, dźwiękami jaki potrafi wydobyć ze swych skrzypiec. Muzyk pokazał wielki kunszt. Przez ponad dwie godziny wymiatał na skrzypcach tak, jak tylko on jeden na świcie potrafi - ocenił po koncercie Władysław Szczotka, dyrektor Bielskiego Centrum Kultury. Po koncercie skrzypek długo rozdawał autografy i rozmawiał z fanami. Zapowiedział, że niedługo chce tu wrócić i dać kolejny koncert, gdyż czuł się w Bielsku-Białej znakomicie.

Posłuchaj audycji:



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: