Prezydent nie wytrzymał. Wielkie "grillowanie" w ratuszu
Paweł Sowa/Wydział Prasowy UM BB
Beata SteklaBeata Stekla

Prezydent nie wytrzymał. Wielkie "grillowanie" w ratuszu

Prezydent negatywnie ocenia działanie służb porządkowych w trakcie zadymy podczas niedzielnego derby Bielska-Białej. Dzisiaj w ratuszu zwołał spotkanie z odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo na Stadionie Miejskim.Przypomnijmy. Niedzielne spotkanie rozegrane zostało pomiędzy Podbeskidziem a Rekordem. Wygrał Rekord - 3 : 0.

Nasza rekonstrukcja wydarzeń wygląda tak: w sektorach przeznaczonych dla Podbeskidzia, w tzw. młynie, pojawili się... kibice  BKS-u. Sytuacja miała zostać rozładowana przez ochronę. Wtedy pseudokibice Podbeskidzia udali się do sektora Rekordu. Ochrona wkroczyła także tam, ale jedna osoba została pobita. 

Jarosław Klimaszewski zarządził "grillowanie" na dzisiejsze popołudnie. Prezydentem kierowała chęć zdobycia rzetelnej wiedzy na temat przebiegu wydarzeń. Pojawili się na nim przedstawiciele policji, straży miejskiej, Podbeskidzia oraz firmy odpowiedzialnej za bezpieczeństwo na stadionie. 

Obecny był także wiceprezydent Piotr Kucia, którego zdanie na temat niedzielnego zajścia jest równie negatywne jak to prezydenckie. Zastępca uznał, że sytuacji można było zapobiec, tymczasem nie zrobiono w tym kierunku nic. Skąd takie zdanie u przedstawicieli najwyższych miejskich władz?

Zastępca komendanta miejskiego policji Grzegorz Jakubiec oraz kierownik ds. bezpieczeństwa TS Podbeskidzie Lesław Czyż przyznali, że na kilka dni przed mieczem posiadali informacje, że na stadionie będzie obecna duża grupa kibiców BKS-u. W odpowiedzi zwiększono ochronę obiektu i zapewniono dodatkowe siły policyjne. 

- Lesław Czyż poinformował, że sektor, na którym mieli przebywać kibice BKS był zabezpieczony i odseparowany od sektora zajmowanego zwyczajowo przez kibiców Podbeskidzia. Fani BKS nie usiedli jednak na wyznaczonych miejscach, ale przepychając ochroniarzy wtargnęli do tzw. „młyna”, czyli części stadionu zarezerwowanej dla sympatyków Podbeskidzia. Interwencja ochrony, która poleciła kibicom BKS przejście do sektora, w którym mieli wykupione bilety, skończyła się fiaskiem. Ostatecznie osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo na stadionie, nie chcąc używać siły i eskalować potencjalnego konfliktu, zdecydowały poczekać z ewentualną interwencją do początku meczu. Kibice BKS zapewnili bowiem, że wraz z początkiem spotkania opuszczą obiekt. Tak też się stało - relacjonują dziennikarze Wydziału Prasowego bielskiego ratusza. 

Obecnie policja prowadzi dwa postępowania związane z zajściem na stadionie. Jedno dotyczy bójki z udziałem pseudokibiców Podbeskidzia, drugie ewentualnych uchybień przy zabezpieczeniu meczu.

Być może ruszy jeszcze trzecie: w sprawie złamania przez kibiców BKS-u przepisów Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. 

Postępowania te wskażą osoby, wobec których zostaną wyciągnięte konsekwencje.  




Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: