Odszedł na wieczny dyżur
fot.: GOPR Beskidy
Izabela JanoszekIzabela Janoszek

Odszedł na wieczny dyżur

Na wieczny dyżur odszedł Alfred Rusin – honorowy członek GOPR, jeden z założycieli Grupy Beskidzkiej GOPR. Uchodził, poza Tatrami, za najstarszego wyszkolonego ratownika górskiego w Polsce.GOPR-owcy pożegnali Alfreda Rusina wczoraj, a dziś obszernie przedstawili jego dokonania.  
 
Urodził się 25 czerwca 1931 roku w Bielsku-Białej. Od początku jego pasją była turystyka, narciarstwo (w tym wyczynowe) oraz taternictwo (był aktywnym członkiem Klubu Wysokogórskiego w Bielsku-Białej od jego założenia po II wojnie światowej).
 
Zanim powstało Beskidzkie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe - druga organizacja ratownictwa górskiego w Polsce poza Tatrami (dzisiejsza Grupa Beskidzka GOPR), w 1950 roku został wytypowany przez Koło Miejskie PTTK w Bielsku-Białej i oddelegowany do Zakopanego, aby tam w ramach TOPR-u przejść pełne szkolenie w zakresie ratownictwa. Alfred Rusin zakończył je pozytywnie zdanym egzaminem i otrzymaniem odznaki służbowej TOPR nr 131.
 
Już końcem 1950 oraz w 1951 roku, szczególnie w rejonie Skrzycznego, służył improwizowaną pomocą poszkodowanym narciarzom. Zamiast toboganów, w ciężkich przypadkach wykorzystywał sanie, które posypały się w końcu pod ciężarem zwożonej poszkodowanej. 
 
Gdy w 1952 roku powstała pierwsza poza Tatrami Grupa GOPR (Beskidzkie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe), wszedł do niej automatycznie wraz z przydzieleniem mu przez kapitułę odznaczeń nowej, beskidzkiej odznaki służbowej nr 1.
 
W pierwszych kilku latach od 1953 roku jako ratownik ochotnik Alfred Rusin obsługiwał najtrudniejsze dyżury m.in. na Hali Lipowskiej, gdzie zwykle do podchodzenia służyły narty z założonymi na ślizgi fokami, a przyjazdy i odjazdy z dyżurów związane były raczej z dojściem do stacji kolejowych niż na przystanek autobusowy i nocnym powrotem do domu.
 
Do czasu wybudowania kolei na Skrzyczne, Alfred Rusin podobnie jak inni pierwsi beskidzcy ratownicy, pełnił dyżur w schronisku, który obejmował: dojście ze Szczyrku do schroniska, w sytuacji wypadku zjazd z poszkodowanym na dół, obowiązkowe czekanie do przekazania poszkodowanego karetce z Bielska-Białej, po czym niezbędne wyniesienie toboganu na plecach z powrotem do schroniska i wreszcie zjazd do Szczyrku i powrót do domu. Często notowano więcej niż jeden wypadek na dobę…
 
W 1959 i 1960 roku podczas międzynarodowych zawodów ratowniczych na Skrzycznem, w klasie generalnej (ochotnicy, zawodowi) uzyskał w składzie 2-osobowym dwukrotnie I miejsce. Prowadził też dwutygodniowe turnusy dla turystów po Beskidach, był strażnikiem ochrony przyrody. 
 
Za swoją działalność i zaangażowanie Alfred Rusin był wielokrotnie odznaczany odznaczeniami państwowymi, wojewódzkimi, PTTK i GOPR. 
 


Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: