Grozi nam kolejna katastrofa
Izabela JanoszekIzabela Janoszek

Grozi nam kolejna katastrofa

„Wisła będzie drugą Odrą (...), chemikalia sączą się do rzeki.” Twierdzi Mikołaj Siemaszko z grupy „Czechowiczanie dla przyrody”. To mieszkaniec Czechowic-Dziedzic i lokalny działacz ekologiczny.Mikołaj Siemaszko ma obawy, że w gminie dojdzie do katastrofy ekologicznej. I trudno uznać, że są to obawy bezpodstawne. Alarmuje, że do rzek (Białej, a później Wisły) przedostają się odpady składowane na terenie byłych zakładów chemicznych Terpen, wydziale czechowickiej rafinerii. O jakich odpadach mowa? 

- To są odpady ropopochodne, poprodukcyjne, różne ścieki – tak to nawet jest nazwane w dokumentach. Między innymi są tam też odpady kwasu siarkowego. Ogólnie 21,5 tys. ton (!), które są składowane od 2010 roku – mówi. Posłuchaj Tych odpadów może być więcej, bo dokumenty WIOŚ, w których pada liczba 21,5 tys. ton pochodzą z... 2012 roku.
 
Działka należąca kiedyś do zakładów chemicznych Terpen została sprzedana 10 lat temu firmie, która gromadziła tam, za odpowiednim pozwoleniem bielskiego starostwa, odpady niebezpieczne. Po pewnym czasie starostwo pozwolenie na działalność owej firmie cofnęło i zobowiązało ją do usunięcia odpadów. Chemikalia z działki jednak nie zniknęły. Prowadzona przez samorząd egzekucja jest nieskuteczna, bo małopolska firma została postawiona w stan upadłości. 
 
21 sierpnia na terenie byłych zakładów Terpen  przy ul. Pionkowej zjawili się strażacy. Zostali poinformowani przez pracowników Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska o rozlanej tam substancji. Mundurowym nie udało się określić co to za substancja. Inspektorzy WIOŚ nie stwierdzili jednak zagrożenia dla lokalnego potoku i rzeki Biała.  
 
Jak wynika z informacji przekazanej nam przez Komendę Miejską Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej, strażacy oraz przedstawiciele WIOŚ byli na miejscu także dzień później (22.08). Również wtedy, ich zdaniem, substancja, która wyciekła (z mauzerów, metalowych beczek?) nie przedostała się do potoku i Białej. 
 
Mikołaj Siemaszko nie ma jednak wątpliwości, że chemiczne odpady, w tym kwas siarkowy, wylewa się w trakcie intensywnych opadów deszczu do pobliskiego cieku wodnego, stamtąd do stawów hodowlanych, a następnie do rzeki Białej i Wisły. Posłuchaj
 
Problem jest i to poważny, nawet jeśli danego dnia zagrożenia nie stwierdzili inspektorzy WIOŚ i strażacy. Dodajmy, że teren na którym znajduje się 21,5 tys. ton odpadów niebezpiecznych znajduje się w sąsiedztwie nie tylko rzek, ale też...ogródków działkowych w Czechowicach-Dziedzicach. 
 
Tymczasem w Prokuraturze Rejonowej w Pszczynie dowiedzieliśmy się, że w sprawie nielegalnego składowania odpadów i substancji chemicznych na nieruchomości przy ulicy Pionkowej w Czechowicach-Dziedzicach (w okresie od listopada 2010 do grudnia 2014 roku), w stan oskarżenia postawiono Piotra S. Posłuchaj

Jak wyjaśnia nam szef pszczyńskiej prokuratury Leonard Synowiec, odpady były składowane w sposób zagrażający zdrowiu i życiu człowieka, który mógł spowodować też zagrożenie dla środowiska.
Sprawa toczy się przed tamtejszym sądem rejonowym. 

Odpowiedzi na najważniejsze pytanie: kiedy niebezpieczne odpady zostaną z działki przy ulicy Pionkowej zutylizowane, ciągle nie znamy.  

 

Posłuchaj audycji:

Nagranie 1

Nagranie 2

Nagranie 3



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: