Akcja poszukiwawcza i zaniedbania systemowe
Fot. GPR Kęty
Robert FraśRobert Fraś

Akcja poszukiwawcza i zaniedbania systemowe

Trzy doby intensywnych poszukiwań, analiza terenu, praca psów ratowniczych i zespołów specjalistycznych – to wpłynęło na odnalezienie 89-letniego mężczyzny w gęsto zalesionym terenie pod Chrzanowem. Choć akcja zakończyła się sukcesem, strażacy-ochotnicy z OSP Kęty zwracają uwagę na problem, który trwa od lat: brak systemowego uregulowania statusu grup poszukiwawczo-ratowniczych.

Sukces i jego kulisy

 
Znalezienie zaginionego mężczyzny było możliwe dzięki współpracy policji, strażaków i ochotników. Jak podkreślają ratownicy, nie był to przypadek, lecz efekt lat ćwiczeń, analiz i dobrze zaplanowanej taktyki. Teren przeszukiwano etapami: najpierw dronem, potem quadami, w końcu wysłano psy ratownicze. To właśnie jeden z nich wykrył poszukiwanego, ale sukces był zasługą całego zespołu – nawigatorów, logistyków, operatorów dronów i osób analizujących dane. Posłuchaj
– Często pytają: „kto znalazł?”. A my wolimy zapytać: „kto szukał?” – mówi Marcin Bieniek z OSP Kęty. – Bo za każdym odnalezieniem stoją godziny przygotowań, analiz i pracy ludzi, którzy wierzą w sens tego, co robią.
 

System, który nie nadąża

 
Problem, na który wskazują strażacy, to brak jasnych regulacji prawnych dotyczących ochotniczych grup poszukiwawczo-ratowniczych. Pomimo wieloletnich prób dialogu z Zarządem Głównym ZOSP RP i Ministerstwem, ich status wciąż nie jest uregulowany. Choć psy ratownicze odgrywają istotną rolę, to tylko część większej układanki. Dziś zespoły dysponują nie tylko psami, ale też dronami, quadami i specjalistycznym szkoleniem. Problem w tym, że bez jasnych definicji prawnych trudno określić, czym dokładnie są grupy poszukiwawczo-ratownicze i jak powinny funkcjonować w systemie. – Dzisiaj mamy nie tylko zespoły z psami, ale też drony, quady, specjalistyczne szkolenia. Tylko jak to wszystko opisać, skoro nie ma nawet definicji grupy poszukiwawczo-ratowniczej? – pyta nasz rozmówca.
 

Więcej niż tylko poszukiwania

 
Praca ochotników nie ogranicza się wyłącznie do akcji poszukiwawczych. Wspierają również działania gaśnicze, zarządzanie terenem podczas powodzi czy zabezpieczanie imprez masowych. Ich potencjał jest wykorzystywany, ale systemowo wciąż pozostają na marginesie.
Mimo frustracji związanej z brakiem zmian, strażacy nie tracą motywacji. Jak przyznają, największą nagrodą są podziękowania od rodzin odnalezionych osób.
– Gdy córka odnalezionego mężczyzny przyszła podziękować na remizę, poczuliśmy, że to ma sens – mówi Marcin Bieniek. – Nie szukamy poklasku. Chcemy, by system traktował nas poważnie.
Ratownicy apelują o dialog i konkretne rozwiązania. Potrzebują łańcucha ratowniczego, w którym każde ogniwo – czy to pies, dron, czy człowiek – będzie miało swoje miejsce i czas. Bo ostatecznie chodzi o to, by każdy zaginiony mógł wrócić do domu.
 

Posłuchaj audycji:

Nagranie 1



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: