Rozmowa z Franciszkiem Kukiołą, założycielem bielskiej galerii Wzgórze, właścicielem 33-letniego malucha cabrio

Galerię przekazałeś córce i postanowiłeś oddać się podróżowaniu. Czy to jakieś zadawnione marzenie czy spontaniczna potrzeba chwili?

 Zawsze marzyłem o podróżach, zawsze jednak były sprawy ważniejsze i brakowało czasu. Teraz mogę sobie na to pozwolić. Galerię, którą prowadziłem od kwietnia 1987 roku, w kwietniu tego roku przekazałem córce. Mam więc czas, a i drobne oszczędności, by zaliczyć swoją wymarzoną eskapadę.

Moich maluchem cabrio Luxus 126p z 1980 roku będę przemieszczał się przez najpiękniejsze zakątki Starego Kontynentu. Odwiedzę malownicze miejsca, powszechnie znane polskiemu widzowi z telewizji i kolorowych folderów, ale największą wartością tej oryginalnej, iskrzącej się pozytywną energią eskapady, będą spotkania z ludźmi napotkanymi po drodze.

 
Wyjazd planujesz na 24 czerwca, powrót na 24 października.

Data wyjazdu może się nieco przesunąć , bo w ubiegłym tygodniu ze sponsoringu wycofał się Fiat, który wstępnie obiecał przygotować malucha do podróży na własny koszt. Mogę mieć teraz z tym problemy. W poniedziałek kupiłem jednak kolejne detale do fiacika i mam nadzieję, że się uda mechanikom zdążyć na czas. Remontuję samochód w serwisie Fiata, tyle że za własne pieniądze. Obiecano nie zedrzeć ze mnie skóry i zrobić tak, żebym powrócił o własnych siłach. To 33-letnie auto i trzeba go dobrze przygotować do tak długiej podróży.

 
Chcesz zwiedzić 40 krajów i pokonać ponad 20 tysięcy kilometrów.

Takie są plany, ale liczę się z tym, że trasę trzeba będzie nieco skrócić. Na całą wyprawę mam określone finanse, a część pieniędzy przeznaczać teraz muszę na przygotowanie samochodu. To ograniczy moje plany. Nie wiem jeszcze o ile. Na całą trasę będzie trzeba kupić około 1700 litrów benzyny. Na facebooku trwa akcja zbierania środków, na benzynę pójdą też pieniądze uzyskane jeszcze ze sprzedaży obrazów z galerii.

Pożegnanie przed Galerią Wzgórze nadal planowane jest jednak na 24 czerwca?

Tak. Chcę, wyjechać w godzinach południowych. Ja jestem do wyjazdu przygotowany. Rodzina niekoniecznie, wciąż się buntuje.

Zamierzasz pokonywać 300 kilometrów dziennie. Czy to nie za dużo dla tak wiekowego samochodu?

Przy średniej prędkości 40-70 kilometrów na godzinę, jadąc bocznymi drogami, ja i mój samochód musimy wytrzymać 5-6 godzin jazdy dziennie. To nie jest nierealne.

A jaką trasę sobie wyznaczyłeś?

Przez Polskę w kierunku północno-zachodnim, potem Niemcy, kawałek Danii i znów Niemcy, kraje Beneluxu, stamtąd Francja. Tam chcę zwiedzić kilka miejsc, polecanych przez ludzi, którzy kibicują mojej wyprawie na facebooku. Z Francji pojadę do Hiszpanii, Portugalii i Włoch. W związku z tym, że mam okrojone fundusze, nie wiem do jakiego miejsca Włoch dojadę. Benzyna w Europie nie jest tania, a przecież jeszcze trzeba jakoś trwać. Sama benzyna pochłonie około 3,5 tysiąca euro.

Twoje „trwanie” pozbawione więc będzie luksusów.

Kupiłem namiot i wszystkie podstawowe rzeczy, które pozwolą mi radzić sobie samodzielnie. Pojadę bocznymi drogami, nie autostradami, więc odpadają opłaty. Jest w Europie kilka miejsc, w których mam przyjaciół. We Francji, Belgii, Włoszech, Austrii. Nie zamierzam do nikogo wpychać się na siłę, ale mam już kilka zaproszeń. Młodzi ludzie, doświadczeni w tanich podróżach po świecie, radzą mi korzystać z popularnej akcji darmowych noclegów. Ich aktualne adresy dostępne są w Internecie. To również może okazać się pomocne. Myślę, że wszystko dobrze się poukłada, a wyprawa będzie przygodą mojego życia.


Wanda Then

 

Źródło: Kurier Radia BIELSKO, 13 czerwca 2013

Powrót do Strony Głównej