Transmisja z sesji, ale nie w całości
Magda FritzMagda Fritz

Transmisja z sesji, ale nie w całości

Jeśli ktoś chciał śledzić na żywo ostatnie obrady rady miejskiej w Bielsku-Białej przez internet, to mógł się mocno zdenerwować. Na początku nie było ani obrazu, ani głosu. Przekaz pojawił się dopiero po pół godzinie.
Zainteresowanych ominęły interpelacje radnych, a są to głównie sprawy, z którymi zwracają się do nich z prośbą o interwencję bielszczanie. To nie pierwszy raz, kiedy były problemy z transmisją sesji. Podobnie było w grudniu.
Jak dowiedzieliśmy się w urzędzie miejskim, styczniowa transmisja była pierwszą, wynikającą z nowej umowy na 2015 r. Realizuje ją ta sama firma, co w poprzednim roku. Za 11 transmisji oraz roczne utrzymanie serwera retransmitującego obrady gmina zapłaci 39 270 zł. Była to najniższa z pięciu porównywanych ofert. „Druga w kolejności propozycja była o ok. 50 proc. droższa”- mówi Tomasz Ficoń, rzecznik magistratu. "Bardzo nam zależy na dobrej jakości transmisji z obrad sesji rady miejskiej. Często jest to jedyny sposób na dotarcie do mieszkańców, którzy nie mogą być na sali sesyjnej. Mają też możliwośc obejrzeć interesujące ich punkty w dowolnym momencie"- mówi Przemysław Drabek, przewodniczący klubu radnych PiS. Prosi też o zgłaszanie na bieżąco tego typu problemów, tak żeby można było od razu reagować.
Za ostatnią wpadkę wykonawcy została naliczona kara w wysokości 360zł.


Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: