Przecież nic się nie stało...
Agnieszka DąbrowskaAgnieszka Dąbrowska

Przecież nic się nie stało...

Zaczęło się niewinnie. Policjant został wezwany na ulicę Uzdrowiskową do Goczałkowic-Zdroju, gdzie stało źle zaparkowane auto. W pewnym momencie usłyszał huk, zobaczył zniszczony samochód i odjeżdżającą hondę civic. „Przecież nic się nie stało” - dokładnie te słowa usłyszał dwukrotnie funkcjonariusz z pszczyńskiej drogówki. Pierwszy raz, kiedy poinformował kierującą, że uderzyła w zaparkowanego golfa i chwilę później, kiedy wjechała w jego służbowy radiowóz, próbując przestawić swój pojazd.

Kobieta chcąc uspokoić policjanta zaproponowała mu krem na uszkodzony zderzak, bo jej zdaniem to drobne otarcie, które można zapastować. On natomiast zaoferował jej możliwość przyjęcia mandatu karnego - nie odmówiła.


Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: