Zaczęło się od niespodzianki
Magda FritzMagda Fritz

Zaczęło się od niespodzianki

Rekord Bielsko-Biała pokonał AZS UŚ Katowice 5:2 i na trzy kolejki przed końcem prowadzi w tabeli Futsal Ekstraklasy z czterema punktami przewagi nad drugą Pogonią Szczecin.Rekord Bielsko-Biała- AZS UŚ Katowice 5:2 (2:1) 
Bielszczanie przystępowali do tego spotkania bez czterech kluczowych zawodników. Artur Popławski pauzował za kartki, a Andrzej Szłapa, Piotr Bubec i Paweł Machura zmagają się z kontuzjami. Ten ostatni najprawdopodobniej nie wybiegnie już na parkiet w tym sezonie.
Potyczka lidera z zespołem z dolnych rejonów tabeli zaczęło się dość sensacyjnie. Katowiczanie objęli prowadzenie już w 4. minucie po samobójczym trafieniu Wojciecha Łysonia. Rekord dominował przez całą pierwszą połowę, ale nie było tego widać na tablicy z wynikiem. Michał Marek i Tomasz Dura byli bliscy pokonania bramkarza AZS, ale ich strzały zatrzymały się na poprzeczce. W 19. minucie spotkania szarżę przez całe boisko przeprowadził  zawodnik akademików Robert Gładczak i mocnym strzałem po ziemi pokonał Krystiana Brzenka. Rekordziści zdołali strzelić bramkę kontaktową tuż przed przerwą. Piłkę po zamieszaniu w polu karnym do siatki wpakował Dura. "Tak bywa, jak się nie ma farta. Przypadkowa bramka samobójcza, potem jeden strzał praktycznie z niczego. Wyszli na prowadzenie, a to uskrzydla, dodaje sił, wiary, postawili nam ciężkie warunki"– mówił o pierwszej połowie trener Rekordu Adam Kryger.
Druga połowa, to już zdecydowana dominacja biało-zielonych. Do remisu bielszczanie doprowadzili w 24. minucie, kiedy to za samobójcze trafienie zrehabilitował się Łysoń. Rekordziści poszli za ciosem i w dwie minuty wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Autorem obu bramek był Rafał Franz. Na uwagę zasługuje zwłaszcza pierwszy gol. Po bardzo dobrym dośrodkowaniu Jana Janovskyego Franz strzałem z woleja umieścił futbolówkę w siatce. "Cieszę się z tych bramek, były dla mnie ważne i przyczyniły się do zwycięstwa, które jest najważniejsze" – mówił o swoich trafieniach Rafał Franz. Goście w końcówce próbowali jeszcze zagrozić bramce Brzenka, ale bez skutku. W 40. minucie akademików dobił jeszcze Radek Polasek. "Liczyliśmy na trzy punkty, walczyliśmy do końca, ale niestety Rekord wykorzystał wszystkie nasz słabe punkty. Wyszło tutaj doświadczenie bielszczan, którzy w przeciwieństwie do nas potrafili wykorzystać swoje sytuacje" – mówił po meczu opiekun AZS UŚ Katowice, Witold Zając. 
Następne spotkanie Rekord rozegra w Gdańsku, gdzie zmierzy się z kolejną drużyną akademicką –AZS UG Gdańsk.
autor: Dawid Harężlak



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: