Afryka, znaczy kłopoty
Magda FritzMagda Fritz

Afryka, znaczy kłopoty

W tempie ekspresowym, w niecałe 2 dni dotarli do Afryki. Niestety, utknęli w Rabacie w Maroku. Dwójka podróżników z Bielska-Białej: nasz redakcyjny kolega Marcin Haladyn i Seweryn Drożdż jadą starym mercedesem do Gambii. Wiozą pomoc: leki i przybory szkolne do misji katolickich. Wyruszyli w piątek wieczorem.
"Przygody" zaczęły się już na granicy z Marokiem. "Posądzono nas o handel motocyklami. W dokumentach nikt nie zaznaczył, że 2 lata temu wróciliśmy na motorach"- relacjonują podróżnicy. Mundurowi próbowali "wyciągnąć" od Polaków łapówkę. Skończyło się opłatą w wysokości 10 euro i wjazdem do Maroka. Prawdziwe kłopoty dopiero miały nadejść...
"Jesteśmy źli, ponieważ nikt w senegalskiej ambasadzie w Polsce nie poinformował nas, że musimy mieć jeszcze jeden dokument podróżując autem. Mogą nas nie wpuścić do Senegalu"- to ostatnie informacje z podróży. Ich bliscy sprawdzali wiadomości przekazane bielszczanom przez innych podróżników. "Nadal nic w ambasadzie w Polsce nie potrafią na ten temat powiedzieć. Będziemy próbowali dowiedzieć się czegoś w senegalskiej ambasadzie w Maroku"-mówi Marcin Haladyn. Niestety, bielska wyprawa może nie dotrzeć do celu. Gambia sąsiaduje z trzech stron z Senegalem, jest też otoczona Oceanem Atlantyckim. "Już sprawdzaliśmy, czy możemy do Gambii dopłynąć... Nie ma takiej możliwości"- mówi Marcin.
Seweryn i Marcin wyjechali z Bielska-Białej w miniony piątek wieczorem. Ich relacji z podróży można słuchać codziennie w radiu Bielsko o godz. 10:15. Foto: Michał Kucharczyk/Agencja Fotograficzna Photone

Posłuchaj audycji:



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: