Poeta z bielskiego osiedla
Fot. Beata Stekla
Beata SteklaBeata Stekla

Poeta z bielskiego osiedla

Swój pierwszy wiersz napisał jako młody chłopak. Bielszczanin Stanisław Kołoczek ma dzisiaj 89 lat - i wciąż pisze.Choć duszę ma humanisty jego profesją jest metalurgia metali nieżelaznych - i to właśnie jej poświęcił całe zawodowe życie. Najpierw w hucie na Górnym Śląsku, a potem w czechowickiej Walcowni.

Skąd zatem w jego życiu wzięła się poezja? - Tutaj muszę złożyć pośmiertny pokłon mojej mamie, humanistce, która dostarczała mi odpowiedniej literatury, kiedy już umiałem czytać. A kiedy jeszcze nie potrafiłem sama mi czytała. Były to lata okupacji, więc w tajemnicy pielęgnowaliśmy język polski - wspomina. Posłuchaj

Kiedyś zobaczył na wystawie w księgarni najnowsze wydanie "Pana Tadeusza" i zachorował na tę książkę. - Błagałem ojca o pieniądze, aby móc się o nią wzbogacić. Mam ją do dzisiaj. Była to książka chętnie pożyczana przez znajomych i sąsiadów. Przyszedł moment kiedy zaginęła. Ze łzami w oczach pogodziłem się z utratą. Traf chciał, że po 30 latach, w tajemniczy sposób, wróciła do mnie. Kogoś ruszyło sumienie i doszedł do wniosku, że trzeba właścicielowi oddać jego własność - mówi. Posłuchaj

Na świat przyszedł w Ligocie, na bielskim osiedlu Słonecznym mieszka od 49 lat. - Bielsko jest moim wymarzonym rajem, gdzie czuję się najlepiej. Szczególną perełką jest również Jaworze. Tam otwierają się klawisze mózgowia i dobrze się pisze - mówi. 

Pierwszy utwór napisał w czasie wojny. - Nie mając wiedzy jak pisać i o czym, uważałem wtedy, że dobierając piękne słowa nie muszę zwracać uwagi na treść, bo ta wynika sama z siebie. W taki nieuporządkowany sposób napisałem kilkaset wierszy. Kiedy po latach wróciłem do nich jako dojrzały człowiek nie potrafiłem ich zinterpretować! Zdenerwowałem się i zniszczyłem je - mówi. Posłuchaj

Doszedł wtedy do wniosku, że każdy wiersz musi o czymś mówić i do kogoś. Stanisław Kołoczek: - Pierwsze pytanie u mnie brzmi, dla kogo piszę? Dla wszystkich. Dla tych co chodzą za pługiem, dla tych co w kuźni kują młotem i dla tych co piszą i mają w ręce złote pióra. 

O sekretach swojego warsztatu opowiada tak: - Chodzę, patrzę, podziwiam przyrodę, podpatruję zachowania ludzi. Często z nimi rozmawiam, wsłuchując się w różnorodny sposób mówienia o sobie i świecie. Wyłapuję to, co uważam za istotne i nad tym przemyśliwuję. Kiedy temat mam przemyślany - siadam i piszę. Czasem napisanie wiersza trwa 15 minut, czasem pół roku. A jeden wiersz pisałem ponad 50 lat!

Zdradza, że to opowieść z kawalerskiego ogniska inspirowana Mickiewiczem i "Panem Tadeuszem", i z tego względu napisana w stylu słynnej epopei.

Pierwszym recenzentem jego twórczości jest żona, a ulubiona pora pisania to noc. - Wtedy panuje idealna cisza, a ja wyłączam się ze wszystkiego, zapalam nocną lampkę, siadam przy biurku i zaczynam pisanie. Zdecydowanie moją areną pisarską jest noc - opisuje. Posłuchaj

Gdybyście chcieli zapoznać się z twórczością Stanisława Kołoczka, najlepiej odwiedzić Osiedlowy Dom Kultury "Pegaz" przy ulicy Braci Gierymskich 5. Pan Stanisław chętnie dzieli się tam swoimi wierszami przy okazji różnych wydarzeń. 


Posłuchaj audycji:

Nagranie 1



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: