Kierowcy nie wiedzą, jak się zachowaćMagda FritzMagda Fritz

Temat tygodnia

Kierowcy nie wiedzą, jak się zachować

Skutki mogą być opłakane.

„Kierowcy nie zawsze wiedzą, jak zachować się w zetknięciu z pojazdem uprzywilejowanym”- mówi Dariusz Labus, który jeździ zawodowo takimi pojazdami od 15 lat. Pracuje w Górnośląskiej Spółce Gazownictwa, jeździ także karetką bielskiego Polskiego Czerwonego Krzyża. Jak mówi, nieraz był zmuszony ratować się z opresji na drodze. „Najczęściej jest tak, że ktoś w ostatniej chwili zauważa karetkę, czy wóz strażacki i zatrzymuje się, tam gdzie właśnie się znajduje, zamiast ustąpić miejsca. Wtedy robi się niebezpiecznie, bo jedziemy z pewną prędkością. Albo ostro hamujemy albo próbujemy wyminąć przeszkodę, a to nie zawsze się udaje”- mówi Labus. Problemem jest często za głośna muzyka w samochodzie, czy rozmowa przez telefon, co powoduje, że za późno zauważamy pojazd uprzywilejowany.
Bywają też kierowcy wjeżdżający na skrzyżowanie w ostatniej chwili już na żółtym świetle. Wtedy pojazd na sygnałach też musi ostro hamować. „Ostatnio miałem taką sytuacją na ul. Stojałowskiego. Kierująca, która zajechała mi drogę dopiero po fakcie zauważyła, że chyba coś się działo nie tak”- mówi Dariusz Labus.
Potwierdza to Krzysztof Stankiewicz, zastępca naczelnika wydziału drogowego Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej. Bywa, że na skutek złego zachowania kierowców na drogach szybkiego ruchu służby ratunkowe, takie jak karetka pogotowia ratunkowego, straż pożarna, czy policja nie są w stanie dojechać do wypadku. A przecież chodzi o ratowanie zdrowia i życia, liczy się więc każda sekunda.
„Mieliśmy taką sytuacje na drodze ekspresowej Bielsko-Biała- Cieszyn. Aby dotrzeć do zdarzenia, służby musiały objeżdżać starą drogą i rozbierać bariery”- mówi funkcjonariusz. Dzieje się tak, bo kierowcy „nie dowierzają”, że coś wydarzyło się na trasie i chcą jednak jakoś przejechać dalej. „Używając do tego na przykład, niezgodnie z przepisami o ruchu drogowym pasu awaryjnego na drodze ekspresowej”- mówi Stankiewicz. Z powodu tego, że pomoc drogowa lub pojazdy, które mają uprzątnąć jezdnię nie mogą się dostać do miejsca zdarzenia, korki tworzą się dłużej, niż powinny.
Na krajowej „jedynce” z Bielska-Białej w kierunku Czechowic- Dziedzic nie ma pasów awaryjnych, bo status drogi jest inny. „Najbardziej pożądanym zachowaniem kierowców w przypadku wypadku drogowego jest utworzenie tzw. korytarza życia dla służb ratunkowych, a więc rozjechanie się aut w dwie strony jak najbliżej krawędzi”- mówi zastępca naczelnika bielskiej drogówki.
Czy Waszym zdaniem jest to problem? Jakie są Wasze doświadczenia w takich sytuacjach?

Posłuchaj audycji: