Wodniacy proszą o pomoc
Agnieszka WykrętAgnieszka Wykręt

Wodniacy proszą o pomoc

O pomoc w sprawie uzyskania dotacji finansowej od marszałka województwa śląskiego na swoją działalność prosili w czasie ostatniej sesji rady powiatu żywieckiego ratownicy Beskidzkiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.Przypomnijmy, Wodne Ochotnicze Pogotowia Ratunkowe z terenu województwa śląskiego nie dostały w tym roku ani złotówki od samorządu województwa. Beskidzki WOPR też nie ma wsparcia. Marszałek przelewał na konto wodniaków zwykle pół miliona złotych rocznie, które trafiały do oddziałów w Katowicach, Częstochowie oraz Bielsku-Białej. Urząd tłumaczy, że pieniądze na zapewnienie bezpieczeństwa zgodnie z ustawą powinny dawać jednak ratownikom samorządy na terenie których są strzeżone kąpieliska. Nikt nie był na taką okoliczność przygotowany w tym samorządy, a tym bardziej ratownicy, którzy nie mają niezbędnych środków, aby pełnić dyżury na wodzie.
- Te pieniądze otrzymywaliśmy zawsze od 1999 roku. Mówimy o kwocie 150 tysięcy złotych. Beskidzki WOPR jest jedynym podmiotem, który zabezpiecza jeziora na terenie powiatu żywieckiego. Nie mogę zapewnić, że działalność nasza będzie skuteczna, że będzie nad jeziorami bezpiecznie, bo nas na to nie stać - mówi Eryk Gazda, prezes Beskidzkiego WOPR.
Na obu jeziorach - Żywieckim i Międzybrodzkim nie ma profilaktyki, a jedynie przygotowanie do ewentualnego podjęcia akcji ratunkowej. Stanica w Międzybrodziu Bialskim dyżurowała do tej pory od kwietnia do października każdego dnia przez 24 godziny na dobę. Także na Jeziorze Żywieckim ratownicy stacjonowali całodobowo i praktycznie przez cały rok. Beskidzkie WOPR podjęło decyzję, że nad Jeziorem Międzybrodzkim będzie 2-3 ratowników, ale jedynie w czasie weekendów. Jedna łódka jest zwodowana, ale nie pływa, tylko czeka na ewentualne zgłoszenia do udzielenia pomocy. Ratownicy biją na alarm, szczególnie po niedzielnej tragedii na Jeziorze Międzybrodzkim. Młody człowiek wskoczył do wody z rowerka wodnego i nie wypłynął.
-Otrzymaliśmy sygnał w niedzielę po godzinie 18:00, że doszło do pierwszego tragicznego zdarzenia -utonięcia na Jeziorze Międzybrodzkim. Ratownicy w tym czasie mieli dyżur, ale nie patrolowali wody. Jeżeli będziemy nadal tylko czekać, aż się coś zdarzy, zamiast patrolować jezioro, to tak jak w niedzielę... będzie za późno - mówił w czasie sesji szef Beskidzkiego WOPR.
Beskidzkie WOPR zwróciło się z prośbą do żywieckich radnych powiatowych o pomoc i wsparcie uzyskania dotacji finansowej od marszałka województwa śląskiego na swoją działalność. Radni jednogłośnie podjęli uchwałę w sprawie wsparcia ratowników.  Zostanie ona przekazana do Urzędu Marszałkowskiego.


Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: