Bielskie biuro podróży niewypłacalne
Magda FritzMagda Fritz

Bielskie biuro podróży niewypłacalne

Zapłacili ponad 13 tys. zł za tygodniowy pobyt w Grecji, ale na wakacje nie pojechali. Nie otrzymali też zwrotu pieniędzy.

"Zależało nam na wyjeździe w konkretnym terminie do konkretnego hotelu. Zapłaciliśmy gotówką za 7 osób"- mówi Tomasz Liczewski z Czechowic- Dziedzic. Razem z nim na Zakhyntos miała lecieć rodzina Mateusza Zypsera z Bielska-Białej. Wczasy załatwiali niespełna miesiąc przed wylotem w bielskim biurze podróży Digitur. Krótko przed terminem wyjazdu zaczęły się problemy. "Najpierw usłyszałem, że nie ma dla nas pokoju rodzinnego w hotelu, reszta jest pozałatwiana. Pani w biurze poinformowała, że będzie szukała jakiegoś rozwiązania"- mówi Liczewski. Kiedy niedoszli urlopowicze zaczęli sprawdzać swoje rezerwacje, okazało się że ich nazwisk nie ma na liście pasażerów samolotu oraz w hotelu. Klienci zażądali zwrotu pieniędzy. Kobieta powiedziała im, że zrobiła przelew, ale środki dotąd nie dotarły na konta poszkodowanych.
Mężczyźni zgłosili sprawę na policji. Jak mówi Elwira Jurasz, rzeczniczka bielskiej policji zgłoszenie wpłynęło 21 sierpnia. "Komisariat policji I w Bielsku-Białej prowadzi postępowanie sprawdzające w sprawie niewywiązania się z umowy cywilnoprawnej przez jedno z bielskich biur turystycznych. Obecnie jest 7 pokrzywdzonych, jednak z informacji które posiadamy wynika, że może ich być więcej"- mówi Jurasz.
Sprawa została także zgłoszona do Urzędu Marszałkowskiego. Witold Trólka, rzecznik prasowy tej instytucji mówi, że w czerwcu do urzędu wpłynęła informacja o 44 osobach, także klientach bielskiego biura, którzy autokarem pojechali na urlop do Grecji. Na miejscu okazało się, że nie mają opłaconego hotelu i wyżywienia. Posłuchajcie.
Z tych pieniędzy nie można jednak wypłacić roszczeń poszkodowanym, bo zgodnie z procedurami biuro podróży musi zgłosić niewypłacalność, czy też konieczność rozwiązania swojej działalności.

Próbowaliśmy się skontaktować z Digiturem. Byliśmy w siedzibie biura przy ul. 1 Maja. Niestety zastaliśmy zamknięte drzwi i stan, jak po wyprowadzce. Przez szklane drzwi widać brak mebli oraz leżące na podłodze segregatory i ulotki. Strona internetowa biura podróży obecnie nie działa, na jednym z portali społecznościowych znaleźliśmy numer telefonu komórkowego. Kobieta, która odebrała i przedstawiła się jako pracownica Digituru najpierw powiedziała, że spółka przeprowadza się, a potem że chyba została sprzedana „jakiemuś holdingowi z Katowic”. Poinformowała też, że właścicielka jest niedostępna, bo wyjechała.
Wyszukiwarka internetowa podpowiada stronę innego biura- SzaloneWakacje.com. Znajdujemy ten sam numer kontaktowy oraz informację, że z powodu przeprowadzki firma jest nieczynna. Biuro chwali się wpisem do Rejestru Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystycznych pod numerem 1024. Pod tym numerem wpisany jest w rejestrze marszałka bielski Digitur. Dzisiaj także strona tego biura nie jest dostępna. W Krajowym Rejestrze Sądowym oba biura mają tą samą siedzibę, ale róże osoby figurujące jako prezes zarządu. Oba chwalą się 10-letnim doświadczeniem na polskim rynku.
Jak nas dzisiaj po południu poinformował Witold Trólka z Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach biuro podróży Digitur złożyło oświadczenie o niewypłacalności. Oznacza to, że firma nie jest w stanie wywiązać się z umów o świadczenie usług turystycznych zawartych  z klientami. Zwrot pieniędzy dotyczy ok. 10 umów (głównie zbiorowych) na kwotę ok. 60 tys zł. Obecnie żaden z klientów biura nie korzysta z jego usług, nikt - za pośrednictwem tego biura - nie wypoczywa w kraju lub za granicą. W najbliższym czasie Urząd Marszałkowski opublikuje szczegółowe zasady ubiegania się o wypłaty z gwarancji ubezpieczeniowych.
Jak nas poinformowano w Urzędzie Marszałkowskim, biuro podróży SzaloneWakacje.com z Bielska-Białej nie figuruje w Rejestrze Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystycznych. "To oznacza, że nie może być organizatorem wypoczynku, a jedynie jako pośrednik oferować propozycje wczasów innych podmiotów"- wyjaśnia Trólka.
Krystyna Papiernik, prezes Śląskiej Izby Turystyki mówi, że klienci wykupując wczasy nie są w stanie zabezpieczyć się przed podobnymi problemami. "To jest tajemnica handlowa, wgląd w kasę biura podróży ma tylko urząd skarbowy, bądź też inne służby, które zajmują się kontrolą. Klient nie ma takiej możliwości. Może on jedynie sprawdzić wysokość gwarancji bankowej, bądź też polisy ubezpieczeniowej. W razie gdyby doszło do takiej sytuacja, jaka tutaj miała miejsce, to z tych pieniędzy dostaliby zwrot wpłaconych zaliczek"- mówi Papiernik. W najbliższym czasie Urząd Marszałkowski opublikuje szczegółowe zasady ubiegania się o wypłaty z gwarancji ubezpieczeniowych.

Posłuchaj audycji:

Nagranie 1



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: