Awantura o klub muzyczny w Bielsku-Białej
Magda FritzMagda Fritz

Awantura o klub muzyczny w Bielsku-Białej

Niektórzy wykorzystują ją w kampanii przed wyborami samorządowymi! Chodzi o Rock Galerię, 3-piętrowy lokal, który mieści się w kamienicy przy ul. Staszica 7. Przedsiębiorcy: Bronisław Foltyn i Bartłomiej Mysiar w remont budynku i wyposażenie klubu włożyli ok. 300 tys. zł. Tydzień temu, po ok. roku od otwarcia całego klubu otrzymali od Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej... wypowiedzenie umowy najmu. Mówią, że to dla nich zaskoczenie. Owszem, interwencje i skargi mieszkańców były, ale w zeszłym roku. Od kilku miesięcy nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy. "Był problem z ogródkiem, postanowiliśmy, że będzie on otwarty tylko do godz. 22:00. Był problem ze śmieceniem, nasi pracownicy po zamknięciu klubu mają posprzątać przed lokalem"- mówi Bronisław Foltyn. Dodaje, że głównym problemem nie jest muzyka wydobywająca się z lokalu, który jest wygłuszony. "Chodzi o osoby, poruszające się po ul. Staszica, które przechodzą, wchodzą, wychodzą. Część, to nie są nasi klienci. Możliwość ingerencji w to, jak się ludzie zachowują kończy się na drzwiach naszego klubu "- dodaje Foltyn.
Rozmawialiśmy z sąsiadami Rock Galerii. Od lutego zeszłego roku, kiedy otwarto parter lokalu piszą pisma do urzędu miejskiego. "Po prostu nie możemy spać"- potwierdza Henryk Mach, pastor parafii ewangelicko-augsburskiej, która znajduje się kilka metrów od klubu. "Jak są weekendy, to śpimy po 3 godziny w nocy. Jesteśmy budzeni o 2 w nocy, są różnego rodzaju awantury, pijana młodzież krzyczy nam pod oknami, mieliśmy zbitą szybę. Zamontowaliśmy kamery, żeby nie być gołosłownymi"- mówi duchowny.
"Nikogo nie chcemy pozbawiać pracy, czy dochodu. Proszę jednak zauważyć, że na samym początku nikt nie wziął pod uwagę naszych praw- praw mieszkańców"- mówi Małgorzata Siąkała, przedstawicielka 52 rodzin, które skarżą się na działalność klubu. Ludzie zrobili nawet pomiar hałasu. "Ten pomiar przez tydzień wykazywał, że w naszych mieszkaniach mamy dźwięk 80 decybeli. Jest to porównywalne z pracą odkurzacza. Można sobie wyobrazić w sypialni nocą włączony odkurzacz. Kto może spać w takich warunkach?"- pyta sąsiadka klubu. Dodaje, że interwencje policji, czy straży miejskiej, do których mieszkańcy byli odsyłani przez władze miasta, nic praktycznie nie dawały. Mieszkańcy zainteresowali sprawą Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach, a nawet Rzecznika Praw Obywatelskich.
Właściciele Rock Galerii nie rozumieją decyzji ZGM, mówią, że nakłady poniesione w kamienicę nie miały szansy się im zwrócić, a 20 osób straci pracę. Przedsiębiorcy byli w ZGM, chcieli prosić o interwencję prezydenta miasta, ale zostali umówieni z nim dopiero na koniec listopada. Stąd pomysł o napisaniu listu otwartego do prezydenta Jacka Krywulta i prośba o podpisy pod petycją o niezamykanie Rock Galerii. Jak mówią, wsparcie przerosło ich oczekiwania. Tylko w pierwszy dzień społeczność Ratujmy Rocka na profilu Facebook polubiło 5 tysięcy osób!
Co ciekawe, sytuację wykorzystują w swojej kampanii wyborczej kandydaci do bielskiego samorządu! Do naszej redakcji dotarły dotychczas 3 stanowiska od komitetów wyborczych i kandydata na radnego w tej sprawie. "Nie podoba nam się upolitycznianie tego. Chcemy się dogadać, rozwiązać problem, a nie prowadzić krucjatę przeciw komukolwiek"- posłuchajcie Bartłomieja Mysiara, współwłaściciela klubu.
Jak skończy się ta sprawa, trudno powiedzieć. Wiadomo, że przedsiębiorcy zostali zaproszeni na rozmowy do urzędu miejskiego we wcześniejszym terminie, niż to pierwotnie ustalono.
foto: Uratujmy Rocka/Facebook

Posłuchaj audycji:

Nagranie 1



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: