Rozmowa z Piotrem Bukartykiem, autorem tekstów i muzyki, artystą znanym z telewizji i estrady

26 kwietnia, w Teatrze w Cieszynie, kończy pan swoją ogólnopolską trasę koncertową „Kocham to co lubię” . To przypadek, czy celowa lokalizacja finału? Drugi koncert trasy, 16 lutego, odbył się w Bielsku-Białej. Czy można powiedzieć, że zatoczył pan koło?

 

Nie tyle koło, co pierwsze okrążenie. Koledzy, z którymi grywam, namawiali mnie na coś takiego od wielu lat i w końcu stało się – jestem liderem wędrownej kapeli i chcę, żeby tak już zostało.

 

Razem z zespołem Szałbydałci „wyskoczył pan z telewizora”, gdzie w programie pod takim samym co trasa tytułem można was słuchać od ponad pół roku. Czy zadecydowała o tym potrzeba bliższego kontaktu ze słuchaczami czy konieczność skuteczniejszego promowania się?

 

Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia czy takie klubowe granie jakoś specjalnie przekłada się na promocję i nie zaprzątam tym sobie głowy. Przez lata niezmiennie i zwyczajnie piszę piosenki, a potem siadam na stołku i je gram, przy okazji nabijając się z siebie i otoczenia. Ostatnio towarzyszy mi w tym grupa rokendrolowych muzyków, dzięki którym te piosenki mogą zabrzmieć tak, jak sobie kiedyś marzyłem. Dużo w tym zabawy, swobody, a nawet wolności. Gramy, jak chcemy i nawet nazwę mamy dziwaczną. A co do autopromocji, to cudnie byłoby grać dla nieprzebranych tłumów, ale gdybym dla osiągnięcia takiego celu miał się naginać do jakichś marketingowych reguł i robić coś wbrew sobie, to raczej bym podziękował. Nie musimy grać dla wszystkich, chcemy grać dla wolnych ludzi

 

Jakich utworów posłuchać można na żywo podczas waszych koncertów? Czy są też utwory premierowe?

 

Repertuar mamy dość obszerny, więc oprócz „programu obowiązkowego”, czyli zestawu piosenek, z którymi mogę być kojarzony na przykład przez słuchaczy Trójki, za każdym razem wprowadzamy coś nowego. W Cieszynie zagramy w teatrze, więc kusi mnie, by Państwa i siebie czymś zaskoczyć. Poważnie myślę o sopranie koloraturowym domowej roboty. Oczywiście zagramy też numery z ostatnich dwóch płyt, nagranych w tym samym składzie, ale jeszcze pod szyldem „Piotr Bukartyk”: „Kobiety jak te kwiaty”, „Sznurek”, piosenkę o ojczyźnie widzianej z lotu ptaka, „7 rano w sklepie”, „Piosenkę z praniem w tle” i te starsze, jak „Małgocha” czy „Dokąd się wybierasz”.

 

Trasa koncertowa dobiega końca, czas więc na podsumowania. Jak przyjmowani jesteście na żywo?

 

To zabrzmi może niezbyt skromnie, ale bardzo długo bisujemy. Z dziesięciu zagranych dotąd koncertów żaden nie był przyjęty chłodno, czy choćby letnio. To początkująca kapela, ale czuć w niej potencjał.

 

Jest pan artystą poruszającym się na pograniczu wielu gatunków muzycznych, mieszającym rocka, bluesa, folk oraz reggae z kabaretem i piosenką literacką. Który z tych gatunków jest panu najbliższy?

 

Właściwie wszystkie, choć tak naprawdę jestem głównie tekściarzem. Nie mylić z poetą. Opowiadam ludziom historie, które sam wymyślam i przyozdabiam jakąś melodyjką. Używanie terminu „kompozytor” w odniesieniu do mnie i mnie podobnych uważam za grubą przesadę.

 

Zaczynał pan od poezji śpiewanej, nieobcy jest panu kabaret, w swojej karierze ma pan epizod aktorski w teatrze Rampa, udziela się pan w radiu, robi karierę w telewizji, pana piosenka jest hymnem Festiwalu Woodstock. Po co panu jeszcze trasa koncertowa?

No tak, robiłem w życiu różne rzeczy – dla przyjemności, z ciekawości oraz, by móc zapłacić za gaz i światło, a tak naprawdę po to, by pewnego dnia skrzyknąć kapelę i wyruszyć w trasę, jak w „Blues Brothers”.

 

11 koncertów, 11 miejscowości. Czy to nie za mało, by „zawitać wszędzie tam gdzie Kochacie To Co Lubicie!”, jak reklamujecie swoją trasę? Chętnych do posłuchania Piotra Bukartyka na żywo jest na pewno więcej. Czy zaplanowane na cały 2013 rok tournée po kraju będzie miało swój ciąg dalszy?

 

Czasy dla grajków nie są łaskawe i łatwiej jest sprzedać mnie w duecie z Krzyśkiem Kawałko, co oczywiście też robimy, ale druga tura zespołowej trasy KTCL2013 już się szykuje. Potem będą następne, a jeśli okaże się w grudniu, że zostało nam trochę plakatów, to przemalujemy 2013 na 2014 i jedziemy dalej.


autor: Adam Kliczek / Wikipedia, licencja: CC BY-SA 3.0
 

Dla Czytelników Kuriera radia BIELSKO mamy jedno dwuosobowe zaproszenie na koncert w Cieszynie. Odebrać je można 18 kwietnia w naszej redakcji przy ul. Olszówka 62.


Wanda Then
 

Źródło: Kurier Radia BIELSKO, 18 kwietnia 2013

Powrót do Strony Głównej